środa, 27 kwietnia 2011

TROCHĘ HISTORII

W tym roku obchodzimy 90 rocznicę wybuchu III-go Powstania Śląskiego. Powstania w wyniku, którego część obszaru Górnego Śląska została przyłączona do Polski. Ale zanim wybuchło III-cie powstanie było jeszcze przed nim II-gie a wcześniej I-sze. Powstania Śląskie to nie jest żaden mit, ale rzeczywistość. Rzeczywistość, która się odbyła, która kiedyś na tych ziemiach miała miejsce, a która dzisiaj już nie wszystkich interesuje. Sądzę jednak, że na Śląsku nie ma takiej śląskiej rodziny, która by w przeszłości nie była „zaangażowana" w któreś z tych trzech powstań. Chciałbym tym wpisem pobudzić czytających nie tylko do refleksji na ten temat ale także zainspirować do „odkurzenia" swoich korzeni i sięgnięcia po życiorysy swoich przodków by przekonać się, że jednak warto by było tą historią się zainteresować. Tym samym również oddany zostanie pewien hołd bohaterom z tamtych lat. Jako wnuk powstańca śląskiego – zachęcam.

W 28 czerwca1914 roku w Sarajewie miał miejsce śmiertelny zamach na księcia Franciszka Ferdynanda następcę tronu austriackiego. To zdarzenie było niejako przyczynkiem do wybuchu pierwszej wojny światowej jako konfliktu pomiędzy dwoma blokami Państw: Trójprzymierzem (Niemcy, Austro-Węgry, Włochy) a Trójporozumieniem (Rosja, Anglia, Francja). Trójprzymierze zwane było także Blokiem Państw Centralnych zaś Trójporozumienie - Ententą. W 1917 roku do wojny przystąpiły również Stany Zjednoczone występując po stronie Ententy a przeciwko Niemcom. Każda wojna jest w swych skutkach zawsze tragiczna jednak ta oprócz ogromu ludzkiej tragedii przyniosła też odrodzenie się po 123 latach Państwa Polskiego. Piąte pokolenie wychowane w okresie rozbiorów doczekało wreszcie niezwykłej chwili odrodzenia państwowości. Nastrój entuzjazmu, szczęśliwości, wolności i upojenia autentyczną radością zapanował wszędzie! Z jednym wszakże terytorialnie wyjątkiem gdzie o Polskę i za Polską polała się krewi a na Polskę trzeba było jeszcze parę lat poczekać. Tym terytorium był Górny Śląsk! Józef Piernikarczyk w Ilustrowanej Księdze Pamiątkowej Górnego Śląska wydanej w 1923 roku nakładem „Ilustrowanego Tygodnika Katowickiego” na stronie 36 tak opisywał ten czas (pisownia oiryginalna):.....”Prawie cztery lata, od ukończenia wojny światowej, aż do objęcia władzy ma G.Śląsku przez rząd polski, to czas jednego pasma cierpień i męczeństwa ludu polskiego na Śląsku. Jednakowoż po upływie tego okresu męczeństwo to nie dla całego Górnego Śląska skończyło się, gdyż drugie tyle ludności polskiej pozostaje nadal w jarzmie obcem. Jle jednak przez ten czas społeczeństwo śląskie doznało udręk i prześladowań, nie można obliczyć , miejsce w tutejszej książce jest za szczupłe”.... Dalszej części tekstu nie przytaczam ale myślę, że gdyby ktoś był zainteresowany to powinien z tą publikacją się zapoznać bo warto!

11 listopada 1918 r. w kwaterze marszałka Ferdynanda Focha w Compiegne doszło do podpisania kapitulacji Niemiec i zawieszenia broni na froncie zachodnim. Klęska mocarstw centralnych (Niemcy, Włochy i Austro-Węgry) i zawarcie rozejmu na Zachodzie przypieczętowało powstanie niepodległości Państwa Polskiego. Ponad sto lat czekało polskie społeczeństwo na niepodległość i wolną ojczyznę. Ukształtowanie granic odrodzonego państwa polskiego było jednak jednym z najpoważniejszych problemów w ówczesnej historii politycznej Polski. Na rubieżach wschodnich toczyła się wojna, w Wielkopolsce trwało powstanie a o losach Warmii, Mazur i Górnego Śląska miały dopiero zadecydować mocarstwa zachodnie. Odrodzenie państwa polskiego stało się faktem ale kształt jego granic pozostawał wciąż jeszcze wielką niewiadomą.

Decyzje te miały zapaść w Paryżu, gdzie w dniu 18 stycznia 1919 r. rozpoczęła się tzw. Konferencja Pokojowa. Głównymi aktorami na tej scenie były: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Japonia. Dyktowały one swoją wolę nie tylko pokonanym, ale również i małym państwom, które dopiero powstały i kształtowały swoje granice.

Polski delegat na konferencję paryską Roman Dmowski w dniu 29 stycznia 1919 r. wystąpił przed Radą Najwyższą z przemówieniem (5 godzin) na temat sytuacji Polski i jej roszczeń terytorialnych. W wyniku jego wystąpienia Rada powołała specjalną komisję do spraw polskich na czele której stał Francuz Jules Cambon. Tej to komisji Dmowski wręczył dwie petycje: o granicach zachodnich (28 luty 1919 r.) i o granicach wschodnich (3 marca 1919 r.). Komisja w swoim raporcie uwzględniła większość postulatów polskich, w tym przyznanie Polsce bez plebiscytu Górnego Śląska, Pomorza z Gdańskiem i Wielkopolski. Proponowano natomiast przeprowadzenie plebiscytu w Prusach Wschodnich (okręg olsztyński). Stanowisko komisji nie zyskało jednak uznania w osobie premiera Wielkiej Brytanii Lloyd George'a, który wystąpił w roli adwokata strony niemieckiej. Mocarstwa zachodnie, głównie pod wpływem Anglików wykazały ustępliwość wobec państwa, które ponosiło odpowiedzialność za wywołanie wojny światowej. Niemcy starały się przekonać mocarstwa zachodnie, że pozostawienie przy Rzeszy Śląska, Gdańska oraz połączenia lądowego z Prusami Wschodnimi jest między innymi warunkiem spłaty odszkodowań wojennych. 5 czerwca 1919 r. Lloyd George powiadomił przedstawicieli polskich, tj. Ignacego Paderewskiego i Romana Dmowskiego, że o przynależności Górnego Śląska zadecyduje ostatecznie plebiscyt, podobnie jak na Warmii i Mazurach. W dniu 28 czerwca 1919 r. w sali zwierciadlanej pałacu wersalskiego podpisany został w tej sprawie traktat pokojowy (nazywany inaczej traktatem wersalskim), w myśl którego na Górnym Śląsku, Warmii i Mazurach miał się odbyć plebiscyt. Artykuł 88 tego traktatu mówił, że mieszkańcy mieli zostać „powołani do wypowiedzenia się przez głosowanie" czy życzą sobie przyłączenia do Niemiec czy też do Polski. Decyzja o plebiscycie nie była niczym innym jak tylko manewrem, który pozwolił uniknąć natychmiastowego, bezwarunkowego oddania Polsce Górnego Śląska.

Wiadomość o ustępstwach Rady Najwyższej na rzecz Niemiec, szczególnie zaś o przeprowadzeniu plebiscytu spowodowała na Śląsku demonstracje i protesty. Pierwsze powstanie ludu śląskiego wyrosło z masowego ruchu strajkowego. 11 sierpnia 1919 r. wybuchł strajk powszechny, który po brutalnych interwencjach wojska niemieckiego, w czasie których zastrzelonych zostało 7 górników kopalni „Mysłowice" przekształcił się w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 r. w I-sze Powstanie Śląskie. Powstanie to upadło po 10-ciu dniach walk wskutek przygniatającej przewagi zbrojnej strony niemieckiej a uczestnicy tego powstania niejednokrotnie razem z rodzinami (25 - 30 tyś. ludzi) musiały ratować się ucieczką przez granicę na stronę polską w obawie przed zemstą i utratą życia.

Upadek I-go powstania to tylko pozorne zwycięstwo Niemców. Wybory samorządowe przeprowadzone na Górnym Śląsku jesienią 1919 r. przyniosły dla Niemców wyniki zgolą nieoczekiwane. Na 11255 radnych miejskich i gminnych 6882 mandaty przypadły Polakom. Taka była determinacja ludzi tej ziemi!

Dramatyczne wydarzenia na Śląsku spowodowały, że na ten teren przysłana została Komisja Międzysojusznicza, na czele której stał francuski generał Henri Le Ronde oraz angielski pułkownik Harold Percival i włoski generał Andres de Marinis. Komisja przejęła tymczasową władzę nad sporym terytorium Górnego Śląska za pomocą swoich kontyngentów wojskowych. Pomiędzy Polska a Niemcami podpisany został także układ o amnestii dla uczestników powstania i wycofaniu z terenów kontrolowanych przez wojska aliantów tzw. Grenzschutzu (Wojska Ochrony Pogranicza). Rozpoczęły się przygotowania do plebiscytu. W lutym 1920 r. w Bytomiu powstał Polski Komisariat Plebiscytowy na czele z Wojciechem Korfantym. Dla obrony przed coraz liczniejszymi bojówkami niemieckim i słynną policją bezpieczeństwa (Sipo) zaczęto rozwijać POW (Polska Organizacja Wojskowa) i inne konspiracyjne organizacje. Należy zwrócić uwagę na fakt udzielania Ślązakom daleko idącej pomocy ze strony ludności Wielkopolski i z sąsiednich terenów Krakowskiego i Zagłębia. Rząd polski nie mógł w tym czasie wesprzeć ludności śląskiej, ponieważ był zaabsorbowany wojną z Rosją Radziecką. Jednak bardzo doniosłym wydarzeniem był fakt przyjęcia przez Sejm polski ustawy gwarantującej Górnemu Śląskowi autonomię w ramach państwa polskiego (15 lipca 1920 roku).

Niemcy jednak nie próżnowali. Mnożyły się ataki na polskie lokale plebiscytowe i na polskich działaczy. Apogeum tych działań przypadło na dzień 17 sierpnia 1920 r. gdy w Katowicach z rąk bojówek niemieckich zginął bestialsko zamordowany lekarz Andrzej Mielęcki. W tej sytuacji POW postanowiła podjąć walkę samoobronną i wydała rozkaż rozpoczęcia powstania w nocy z 19 na 20 sierpnia 1920 r. Komisarz plebiscytowy Wojciech Korfanty w sprawozdaniu przesłanym rządowi w Warszawie tak relacjonował przebieg wydarzeń:..... „19 sierpnia na wieść o tych gwałtach w Katowicach, górnicy polscy na sąsiednich kopalniach samorzutnie zastrajkowali, nie pytając się o pozwolenie przywódców swych organizacji. Strajk dn. 20 ogarnął niemal cały Górny Śląsk, produkcja węgla obniżyła się do 20 % produkcji normalnej. Równocześnie kierujący się żądzą zemsty tłum polski w najbliższej okolicy Katowic, jak w Bogucicach, w Roździeniu i Mysłowicach, chwycił za broń. Nasamprzód cały ruch miał charakter prawdziwego powstania z tendencją przyłączenia Górnego Śląska do Polski".....

II-gie Powstanie Śląskie objęło prawie cały okręg przemysłowy. Zacięte walki rozgorzały w hucie „Pokój", w hucie „Baildon", w Mysłowicach, w Chorzowie, Wodzisławiu i w niemieckiej kolonii Hołdunów w powiecie pszczyńskim. Zaskoczone takim obrotem sprawy policja i władze niemieckie nie stawiały poważniejszego oporu, opuszczając w panice Górny Śląsk lub chroniąc się w miastach. Panika ogarnęła również ludność niemiecką. Powstańcy śląscy opanowali powiat katowicki i bytomski a także częściowo tarnogórski i lubliniecki. Niektórzy uczestnicy powstania myśleli o wyswobodzeniu Górnego Śląska a także o marszu na Opolszczyznę. Jednak zasadnicze cele powstania określone przez Polski Komisariat Plebiscytowy i dowództwo POW były następujące:

1. Likwidacja niemieckiej policji i innych niemieckich organizacji zbrojnych

2. Utworzenie na opanowanym przez powstańców terenie polskich „straży obywatelskich"

na miejsce niemieckiej policji.

Po 6-ciu dniach Wojciech Korfanty wezwał do przerwania walk. Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa wydala bowiem rozporządzenie o organizacji policji Górnego Śląska. Nowa Policja tzw. Apo (Abstimmungspolizei) miała składać się w połowie z policjantów polskich a w połowie z niemieckich i podlegać miała władzom alianckim.

Drugie powstanie śląskie zakończyło się 25 sierpnia 1920 r. Rozstrzygnięcie przynależności Górnego Śląska miało więc nastąpić w wyniku plebiscytu. 30 grudnia 1920 r. Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa ogłosiła regulamin, według którego miał się odbyć plebiscyt. Podtrzymano w nim zawarte w traktacie wersalskim postanowienia o emigrantach. Artykuł pierwszy tego regulaminu stwierdzał, że prawo do głosowania posiada „każda osoba - bez różnicy płci, która ukończyła 20 rok życia i urodziła się na terenie objętym plebiscytem". Rząd niemiecki dołożył wszelkich starań by na czas głosowania sprowadzić rzeczywistych lub fałszywych emigrantów zapewniając im tutaj odpowiednie warunki pobytu i godziwe wynagrodzenie. Przybyło na Górny Śląsk ok. 200.000 „emigrantów" z Niemiec, którzy nie tylko sami stanowili potężny ładunek głosów „za Niemcami" ale także mocno oddziaływali na wahających się stałych mieszkańców obszaru plebiscytowego. Z Polski takich emigrantów przybyło około 10.000 osób. Plebiscyt odbył się 20 marca 1921 r. Wzięły w nim udział 1.190.524 osoby. Za Polską głosowało - 479.359 osób, za Niemcami - 707.605 osób. Resztę głosów unieważniono. Za Polską głosowała niemal zawsze ludność rejonów górniczo-przemysłowych. Ogółem w 682 gminach (46 %) głosowano za Polską a w 792 gminach (53,7 %) za Niemcami.

Wynik plebiscytu nie był zatem dla Polski pomyślny a dla strony niemieckiej i jej propagandy stanowił argument za przyłączeniem Górnego Śląska do Niemiec. Nie chciała się z tym pogodzić ani ludność Śląska, ani działacze polskich organizacji i komisji plebiscytowych, ani sfery rządowe w Polsce. Swoją drogą zresztą należy mięć na uwadze to, że plebiscyt nie mógł być uważany za wyraz stosunków narodowościowych na Górnym Śląsku ponieważ był on bowiem daleko idącą deformacją tych stosunków biorąc pod uwagę fakt udziału w nim tzw. „emigrantów". Odbierając ten plebiscyt jako wyraz krótkotrwałej koniunktury politycznej a w konsekwencji odosobniony epizod należy stwierdzić, że stanowisko śląskiej społeczności (i nie tylko) co do polskości tych ziem było jednoznaczne. Perspektywa powrotu panowania niemieckiego i wiążący się z tym niechybny odwet na ludności polskiej stały się przyczyną do określonej postawy społeczeństwa polskiego na Górnym Śląsku. Gdy zawiodły zabiegi dyplomatyczne, gdy zawiódł plebiscyt pozostała tylko jedna droga ku narodowej polskiej wolności - walka zbrojna!

Już w kwietniu 1921 r. w śląskim sztabie POW czyniono za wiedzą i przy pomocy warszawskiego Ministerstwa Spraw Wojskowych przygotowania do operacji powstańczych. Dowódcą POW na Górnym Śląsku została mianowany ppłk Maciej Mielżyński . W sztabie wojskowym pracował również późniejszy wojewoda śląski Michał Grażyński. III-cie Powstanie Śląskie rozpoczęło się strajkiem generalnym 2 maja 1921 r. Sparaliżował on przemysł, kopalnie i komunikację. Mielżyński zawiadomił Ministerstwo Spraw Wojskowych w Warszawie, że w nocy z 2 na 3 maja rozpoczyna się na Górnym Śląsku powstanie. 2 maja 1921 r. rząd polski na tajnym posiedzeniu dyskutował „zachowanie się ludności polskiej na Górnym Śląsku" i wypowiedział się kategorycznie przeciw wywołaniu ruchu zbrojnego na tym terenie. Tej samej nocy zaatakowano jednak ważne ośrodki komunikacji i łączności i w ciągu kilku dni opanowano praktycznie cały rejon przemysłowy z wyjątkiem miast gdzie stały wojska Komisji Międzysojuszniczej. 3 maja 1921 r. Wojciech Korfanty wydał Manifest dla Ludu Górnośląskiego, w którym ogłosił, że to z woli powstańców i strajkujących robotników staje na czele powstania.T

Powierzchnia obszaru objętego III-cim powstaniem wynosiła ok. 8000 km . Mieszkało tu ok. 1.600.000 ludności. Siły powstańcze liczyły ogółem 50.356 osób i składały się z 16 pułków wchodzącym w skład 3 grup (grupa „Południe" - pod dowództwem ppłk Sikorskiego, grupa „Wschód" - pod dowództwem kpt. Grzesika i grupa „Północ" - pod dowództwem kpt. Nowaka).

W okresie powstania utworzona została jeszcze grupa „Środek" - pod dowództwem mjr Kwaka-Krzemińskiego, ale nie odgrywała ona większej roli w powstaniu. Siłami powstańczymi dowodziła Naczelna Komenda Wojsk Powstańczych z siedzibą w Szopienicach. Komendantem głównym został początkowo ppłk Maciej Mielżyński, a od 6 czerwca 1921 r. ppłk Kazimierz Zentkeller. Rozmach z jakim siły powstańcze przystąpiły do walki bardzo Niemców zaskoczył i w pierwszych dniach powstania opór niemiecki był raczej słaby. Już 5 maja w rękach powstańców znalazły się powiaty: katowicki, bytomski, tarnogórski, rybnicki, pszczyński, gliwicki i okolice Zabrza oraz częściowo powiaty raciborski i koźlański. Powstańcy dotarli do Odry na odcinku Racibórz-Krapkowice. Dopiero 8 maja 1921 r. Niemcy utworzyli front, gromadząc w drugiej połowie maja dosyć znaczne siły. Druga faza walk przypada na okres pomiędzy 21 maja a 5 czerwca, której głównym wydarzeniem była niemiecka kontrofensywa. Niemcy skoncentrowali swoje uderzenie na zdobycie Góry Sw. Anny co im się w pełni powiodło. Pomimo wielokrotnych prób odbicia tego wzniesienia pozostało ono w rękach niemieckich. Chociaż Góra Sw. Anny znalazła się w rękach niemieckich jednak droga do górnośląskiego zagłębia przemysłowego pozostawała nadal zamknięta. W sposób zdecydowany broniły tego dostępu oddziały powstańcze a przede wszystkim l dywizja powstańcza, którą dowodził mjr Jan Ludyga-Laskowski. W końcowej fazie powstania nie było już działań bojowych na szeroką skalę. Pomiędzy walczącymi stronami a Międzysojuszniczą Komisją Plebiscytową toczyły się rokowania o zawieszeniu broni i utworzeniu między wojskami obu stron pasa neutralnego a następnie wycofanie się oddziałów obu stron z Górnego Śląska co ostatecznie nastąpiło w dniu 5 lipca 1921 r. Cały Śląsk znalazł się znowu pod kontrolą wojsk Komisji Międzysojuszniczej. III-cie Powstanie, które po strome polskiej pochłonęło 1.218 zabitych i 794 ciężko rannych powstańców spowodowało, że powrót do poprzednich decyzji terytorialnych był niemożliwy. Było ono decydującym argumentem rzuconym na szalę bezpośrednio przed podjęciem decyzji przez państwa Ententy co do losów Górnego Śląska. Lud Śląski jasno i zdecydowanie wykazał swą wolę!

12 października 1921 r. Rada Ligi Narodów podjęła kompromisową uchwałę o podziale Górnego Śląska pomiędzy Polskę a Niemcy. Polska otrzymała 3.214 km terenów (29 %), które były zamieszkane przez 996.000 ludności (46 %). W części Śląska przyznanej Polsce mieszkało ok. 250.000 Niemców zaś w części przyznanej Niemcom ok. 530.000 Polaków. Na terenie przyznanym Polsce znajdowały się 53 kopalnie węgla (z 67), 10 kopalń cynku i ołowiu (z 15), 9 stalowni (z 14), 22 wielkie piece (z 37) a także największa na Górnym

Śląsku elektrownia w Chorzowie. Patrząc z gospodarczego punktu widzenia należy stwierdzić, że podział ten był dla Polski opłacalny. Pomimo stwierdzenia takiego faktu trzeba mieć na uwadze, że taki podział Śląska był podziałem sztucznym a pewien niedosyt pozostał. Bywało, że granica przecinała nieraz na pół kompleksy gospodarcze czy urbanistyczne. Wynikłe więc na tle podziału problemy gospodarcze, społeczne i polityczne regulowała zawarta między Polską a Niemcami specjalna Konwencja podpisana w dniu 15 maja 1922 r. w Genewie.

Przyłączenie do Polski części obszaru Górnego Śląska z setkami tysięcy Polaków i cennym przemysłem uczyniła tylko częściowo zadość woli polskiego ludu śląskiego, dążącego wraz z całym narodem polskim do swojego wyzwolenia. Dla wielu, wielu osób niezrozumiałym zjawiskiem jest postawa Ślązaków i ich determinacja do dążenia połączenia się z Macierzą. Przez ogół ludu śląskiego Polska jako państwo nie była znana. Ziemie śląskie przez długie lata pozostawały poza granicami państwa polskiego. Żyjący na tym obszarze przedstawiciele etnicznie polskiej klasy robotniczo-chłopskiej oraz związana z nimi inteligencja ulegały asymilacji w obrębie podobnych czeskich i niemieckich grup społecznych przejmując częściowo ich nawyki, kulturę i sposób bycia. Polityka rządów zaborczych w znacznej mierze limitowała również zachowanie się grup społecznych na Górnym Śląsku. Awans zawodowy i społeczny pociągał za sobą konieczność przyswojenia sobie dominującej w danej grupie formy kultury i języka. Rząd niemiecki protegował awans społeczny ludności niemieckiej wymuszając tym sposobem poniekąd „zachowanie się" etnicznie polskiej ludności górnośląskiej, która nie chciała występować tylko w roli pariasów tej ziemi. Dodatkowym czynnikiem ograniczającym „polską tożsamość" był niedostatek lub wręcz całkowity brak szkoły polskiej. Jednak pomimo tych rzeczywistych faktów całe społeczeństwo polskie Górnego Śląska hołdowało z pietyzmem kultowi i obyczajom polskim odziedziczonym po przodkach. Ludowy poeta górnośląski Franciszek Wilczek (1868-1929) tak pisał w swym wierszu:

... Ślązacy od wieków też są Polacy,

Choć już o nas myśleli,

Żeśmy dawno zniemczeli,

Panowie

W Krakowie,

W całym polskim kraju ...

Niemcy swoją polityką germanizacyjną dążąc do ośmieszenia, usuwania, a nawet zakazywania wszystkiego co polskie, osiągnęli wręcz przeciwny skutek. Wyzyskiwany aż do ostateczności polski lud górnośląski przez niemiecki kapitał przemysłu górnośląskiego przebudził się w końcu z długiego letargu wykorzystując niewątpliwie inicjał, którym było uzyskanie niepodległości przez Państwo Polskie.

Samowiedza narodowa poczęła przybierać formy skrystalizowane a prądy wywrotowe przeciwko dalszemu zniemczaniu tych ziem zaczynały przybierać na sile. Dostrzeżenie, że rysuje się możliwość obalenia dotychczasowych rządów, że można zrzucić z siebie gniotące w niemiłosierny sposób jarzmo niemieckie nasuwało śląskim patriotom myśl wykorzystania zaistniałej po wojnie światowej sytuacji by stworzyć nowe, demokratyczne warunki bytowania. Zmienić dotychczasowy stan rzeczy mógł tylko zwycięski ruch zbrojny, którego kulminacyjnym punktem były trzy powstania śląskie: w 1919, 1920 i 1921 roku. Dzięki swojej patriotycznej postawie Ślązacy wywalczyli więc zjednoczenie Górnego Śląska z Polską. Wojciech Korfanty - dyktator III go Powstania Śląskiego tak opisał ten fakt na łamach pisma „Polonia" (nr 2391 z 4 czerwca 1931 r.): ....„Tak skończył się ostatni odruch zbrojny Górnoślązaków o wyzwolenie spod jarzma pruskiego i zjednoczenia Śląska z Polską. Skończył się nie tylko bez upokorzenia ale z pełnym honorem. Nie pobici, nie pokonani, ale z bronią w ręku zeszli powstańcy z placu walki, w tej samej chwili, gdy musieli to uczynić dufni w swą przewagę Niemcy, pod wodzą Hoefera. Oczywiście, że lepsze byłoby zakończenie gdybyśmy byli zdołali utworzyć linię demarkacyjną, obejmującą teren określony tzw. linią Korfantego i z bronią w ręku na tym terytorium wytrwali aż do wytyczenia przyszłych granic. Cały szereg okoliczności wewnętrznych i zewnętrznych złożył się na to, że okazaliśmy się za słabi by cel ten zamienić w czyn. Uważny czytelnik uświadomi sobie na podstawie obrazu przeze mnie naszkicowanego przyczyny osłabienia sił naszych. Trzeba było powstanie zlikwidować, bo tego wymagały interesy Polski i Śląska. Ale zlikwidowane ono zostało bez upokorzenia i bez niepotrzebnych ofiar, a cel swój osiągnęło"....

P.S.

Przedstawione przeze mnie powyższe fakty historyczne są tylko pobieżnym i skrótowym spojrzeniem na zaistniałą rzeczywistość. Jest sprawą oczywistą, że szczegółowo wszystkich wydarzeń w tak krótkim opracowaniu przedstawić się nie da. Myślę jednak, że te osoby które Powstaniami Śląskimi się interesują znajdą uzupełnienie w rozmaitych publikacjach historycznych jakie do tej pory pióra różnych autorów się ukazały. Pisząc ten historyczny rys o naszej przeszłości miałem tylko i wyłącznie na celu pobudzić Nas, Ślązaków do refleksji i wspomnień oraz niejako do „odkurzenia” rodzimych korzeni. W świetle niektórych ostatnich zdarzeń i sytuacji bezpośrednio nas dotykających myślę, że warto a i czas ku temu odpowiedni z racji tak zacnego jubileuszu! Mój Św.P. ojciec Jerzy Osmenda w publikacji wydanej w roku 1990 przez Śląski Instytut Naukowy pt. ”Górny Śląsk w oczach Górnoślązaków” wyraził się następującymi słowy:

....Do nas ma się pretensje nawet nieraz o to, że wpierw powiadamy, że jesteśmy Ślązakami. A czy warszawiacy, krakowiacy, poznaniacy czy inni regionaliści stwierdzają, że najpierw są Polakami? Jestem Ślązakiem, bo urodziłem się na i oddali życie za tą ziemię, składam w ten sposób swój własny hołd, szacunek i uznanie.ojcowiźnie nazwanej Śląskiem. Na tej ziemi rodzili się moi dziadowie i pradziadowie. Od nich przyjąłem wierność dla tej ziemi, umiłowanie tej ziemi, która była ich solą i którzy nakazali mi w słowie, pieśni, pacierzu i całym moim jestestwem posiadać godność i honor Ślązaka – Polaka. Wpoili mi patriotyzm do Macierzy, pomimo że ona jest mi więcej macochą (poprzez politykę ślązakożerców) niż matką. Pomimo tej rzeczywistości nie mogę mówić o mojej matce źle i to jest mi prawdą i dumą.”....

Całkowicie się z tymi słowami utożsamiam w przekonaniu, że nie jestem odosobniony.

Tym wszystkim zaś, którzy wtedy, w tych powstańczych zmaganiach przelewali swoją krew

CZEŚĆ PAMIĘCI POWSTAŃCOM ŚLĄSKIM !

JÓZEF OSMENDA

niedziela, 2 stycznia 2011

Samorządowe już głowy!

21 listopada 2010 wybraliśmy w Rudzie Śląskiej 25 radnych.
Można by pomyśleć, że to takie proste. Idziesz ,dostajesz 3 kartki, stawiasz po jednym krzyżyku na każdej z nich no i już po zawodach! Kandydaci mieli sprawę prostą bo głosowali na siebie i w tym przypadku mnie to również dotyczyło.

Ale inni chyba mieli nie tylko dylematy na kogo zakreślić ale i jak to zrobić! Wydawało by się, że postawienie krzyżyka to prosta sprawa. Dawniej ci, którzy nie umieli czytać i pisać to zamiast podpisu stawiali krzyżyk. Jest to najprostsza forma graficzna do wyrażenia swojej decyzji a kiedyś nawet podpisu.

Gdyby trzeba było narysować @ a to już byłaby gorsza sprawa bo zakładam, że na 10-ciu tylko jeden by potrafił to zrobić.

Ale tutaj tylko krzyżyk wystarczyło zrobić i popatrzcie jakie jaja w Rudzie Śląskiej wyszły!

Otóż wydano 44.423 kart do głosowania a do urn wrzucono 44.385. Brakuje wprawdzie tylko 38 kart ale BRAKUJE! Jeżeli można było wynieść 38 kart to zachodzi pytanie czy można było wynieść więcej? Moim zdaniem można było! Zresztą cztery lata wcześniej takie sytuacje zostały odnotowane w protokołach z niektórych komisji wyborczych. Słyszałem a nawet czytałem na GW, że gdzieś tam w Polsce niektórzy dysponowali pustymi kartami do głosowania. A przecież u nas w Rudzie Śląskiej też Polska jest no nie?

Druga sprawa to ilości głosów nieważnych. W całym mieście takich nieważnych głosów naliczono aż 1683! Natomiast jedno z ugrupowań zdobyło 812 głosów a więc o połowę z kawałkiem mniej niż w sumie było wszystkich nieważnych! Dla mnie w dobie internetu takie zdarzenia są nie do pojęcia.

I znowu posłużę się przykładem z przed czterech lat. W moim bezpośrednim obwodzie wyborczym nr 13 (gdzie głosuję) ilość głosów nieważnych wynosiła wtedy 0 (zero!).

Cztery lata później ten sam elektorat popełnia 12 błędów a w obwodzie sąsiadującym z moim(nr 14) aż 26 ! Zaskakujące, dziwne a może i zastanawiające co z tą społeczną edukacją w tej materii?

Jedyną satysfakcją dla mnie jest to, że chociaż niczego wyborcom nie obiecywałem ze względu na bardzo złą sytuację finansową miasta to mnie poparli! Nie miałem również żadnego wystroju plakatowego na jakimkolwiek słupie oświetleniowym, reklamowym czy innym. Jeden mały banner na moim samochodzie SEICENTO niejako rozwiązał sprawę bo społeczeństwo obdarzyło mnie zaufaniem na tyle, że otrzymując 529 głosów uzyskałem mandat radnego.Wiem, że co niektórych to bardzo rozczarowało ale za to tym wszystkim którzy mnie poparli serdecznie dziękuję!

Wprawdzie 1 grudnia 2010r. Rada Miasta się nie ukonstytuowała bo niektórzy w swoim stylu niejako próbowali „grać” opuszczając salę obrad ale później 8 grudnia 2010r. już nie mieli złudzeń, że jest po wszystkim! I znowu zagrywki szły pod kątem mojej osoby ale o tym napiszę następnym razem!