Jakieś ponad dwa miesiące temu (luty 2012 r.)otrzymałem od dziennikarki Gońca Górnośląskiego pani Darii
Jasner następujące pytania:
1.Jak Pan ocenia inicjatywę przeprowadzenia referendum w
sprawie odwołania pani Grażyny Dziedzic?
2. Czy argumenty, jakimi kieruje się grupa inicjatywna są dla Pana przekonywujące?
3. Uważa Pan, że dojdzie do tego referendum? Na ile, ta inicjatywa jest realna według Pana?
4. Grupa inicjatywna chciałaby przy okazji odwołać również Radę Miasta. Czy widzi Pan ku temu powody?
2. Czy argumenty, jakimi kieruje się grupa inicjatywna są dla Pana przekonywujące?
3. Uważa Pan, że dojdzie do tego referendum? Na ile, ta inicjatywa jest realna według Pana?
4. Grupa inicjatywna chciałaby przy okazji odwołać również Radę Miasta. Czy widzi Pan ku temu powody?
Udzieliłem (w terminie do tygodnia) takich wtedy odpowiedzi:
ad1. Jak Pan ocenia inicjatywę przeprowadzenia
referendum w sprawie odwołania pani Grażyny Dziedzic?
Ta inicjatywa jest dla mnie niezrozumiała niemniej jednak Ruda Śląska nie jest
pierwszą miejscowością w Polsce gdzie mamy do czynienia z tego typu sytuacją. W
zdecydowanej większości przypadków lokalne społeczeństwa takich inicjatyw jednak
nie poparły.
Osobiście nie widzę powodów by w naszym mieście referendum
musiało być zwoływane.
Nie można przedkładać osobistych animozji czy niechęci nad dobro ogółu czyli mówiąc wprost nad interes miasta.
Uważam także, że jeżeli ktoś myśli wyłącznie w kategorii
tylko swojej dzielnicy (a Ruda Śląska ma ich 11) a nie w kontekście całego
miasta to zawsze będzie odczuwał niedosyt a cokolwiek by w tym przypadku władza
wykonawcza nie uczyniła to będzie to odbierane negatywnie.
Tymczasem należy bardzo wnikliwie zapoznać się z sytuacją
początkową w jakiej pani prezydent Grażyna Dziedzic miasto przejęła.
Z bilansu zamknięcia
roku obrachunkowego 2010 wynika, że suma zobowiązań to kwota 208.667.853,93 zł.
Suma niepokrytych faktur to z kolei
kwota 56 mln. zł.
Do tego zawarta przez poprzednie władze wykonawcze niemalże
„betonowa” umowa w sprawie budowy i finansowania Aquaparku , przerosty
zatrudnienia i to nie tylko w UM, zawirowania w szpitalu miejskim grożące
postawieniem go w stan likwidacji, pozostawiona samej sobie i nie zreformowana
rudzka oświata (która niejako „dosypała” w miesiącu grudniu 2010 r. do bilansu
miasta na koncie zobowiązań „grube” miliony złotych). Podaję tu zaledwie kilka
przykładów a niewątpliwie można ich przytoczyć więcej.
Nie znam składu grupy inicjatywnej ale doszły mnie
informacje, że gro osób inicjatywą
referendum zainteresowanych to te, z którymi ustał stosunek pracy. Na
marginesie chcę dodać, że poprzednik pani prezydent Grażyny Dziedzic dokonał
zmian na wszystkich pierwszoplanowych stanowiskach kadrowych(o innych
stanowiskach nie wspomnę). Jedyny, który „się niejako ostał” na swoim
stanowisku to dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej. Można zatem w konkluzji
stwierdzić , że każdy prezydent ma prawo dobierania sobie takiej kadry, z którą
będzie mu się właściwie współpracowało przez okres całej swojej kadencji.
ad2. Czy argumenty, jakimi kieruje się grupa
inicjatywna są dla Pana przekonywujące?
Niestety nie znam tych argumentów. Jeżeli będę miał okazję
się z nimi zapoznać to wtedy się do nich ustosunkuję.
Nie byłem obecny na
spotkaniu grupy inicjatywnej jakie miało miejsce w dniu 25 luty br. w kawiarni
AS (chociaż szkoda) ale wiem, że rozpowszechniano tam na mój temat kłamliwe
informacje nie mające nic wspólnego ani z miastem ani rzeczywistością dotyczącą
mojego wyboru do Rady Nadzorczej Rudzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jeżeli zatem mają to być tego typu argumenty jakie pewien
osobnik wygłaszał w stosunku do mojej osoby to współczuję inicjatorom już na
wstępie. Ja osobiście nie wykluczam wyjaśnienia tych pomówień w stosunku do
mojej osoby na drodze sądowej. Czas pokaże.
ad3. Uważa Pan, że dojdzie do tego referendum?
Na ile, ta inicjatywa jest realna według Pana?
W ramach demokratycznego Państwa prawa obywatelom
przysługuje taka inicjatywa. Niemniej jednak jest ona prawnie obwarowana
pewnymi wymogami, które muszą zostać bezwzględnie spełnione. Uważam jednak, że
niektórzy wykorzystują instytucję referendum do całkiem czegoś innego.
W przypadku Rudy Śląskiej uważam, ze konieczność zwoływania referendum nie
występuje ale zdaję sobie sprawę, że to jest moje osobiste odczucie..
Wyrażam zatem oczywiście nadzieję, że ta inicjatywa „nie
wypali” jeżeli osób myślących tak jak ja lub podobnie będzie więcej niż tych
drugich!
Muszę też nawiązać do sytuacji związanej z śmiercią
poprzedniego skarbnika miasta i wyborem nowego na to stanowisko. Niektórzy
widzą w tej sytuacji możliwość wywołania politycznej zadymy i „ugrania” czegoś
dla siebie co ja określam jako obrzydliwe! Tych właśnie ,którzy tym
„grają” odsyłam do zapoznania się z treścią artykułu pt.”Kto pożyczał w urzędzie”autorstwa Marcina
Pietraszewskiego opublikowanego w piątek,2 marca br. w Gazecie Wyborczej.
Mając na uwadze prawidłowe funkcjonowanie miasta na sesji w
dniu 28 lutego br. 13 radnych głosowało za wyborem nowego skarbnika, 8
wstrzymało się od głosu, 1 radny nie głosował. Wynik tego głosowania mówi sam
za siebie niemniej jednak w efekcie końcowym Rada Miasta wykazała się swoją
odpowiedzialnością a reżyserowana gdzie niegdzie niejako polityczna histeria
nie miała w tym przypadku miejsca!
ad4 Grupa inicjatywna chciałaby przy okazji
odwołać również Radę Miasta. Czy widzi Pan ku temu powody?
Moje spojrzenie w tej materii jest takie same jakie poprzednio przedstawiłem!
Nie widzę powodów ( i to najmniejszych) by zwoływać
referendum lokalne w sprawie odwołania Rady Miasta. Podjęcie na ostatniej sesji
RM uchwały w sprawie wyboru nowego skarbnika miasta jest tego potwierdzeniem.
Chciałbym zwrócić
uwagę, że przez większość czasu mojej działalności jako samorządowca ( a jestem nim od 1994 roku) zasiadałem w ławach opozycji!
Zawsze jako radny miałem odwagę skrytykować niewłaściwe
poczynania ówczesnej wtedy władzy działającej w ramach koalicji zarządzającej
miastem i wytknąć jej niedociągnięcia, potknięcia czy błędy. Nigdy jednak nie
podejmowałem inicjatywy związanej z referendum bo uważałem, że nie ma ku temu
wystarczających przesłanek a rolą opozycji jest w niektórych przypadkach
totalna krytyka!
Dzisiaj się już tak
jakoś porobiło, że tylko dzieci w przedszkolach nie protestują ale za to już
ich rodzice tak. Ale w demokracji takie zachowania są czymś normalnym i należy
do tego podchodzić z zrozumieniem i rozwagą. Należy rozmawiać, wyjaśniać, dzielić się argumentami i bolączkami,
dokonywać wspólnych analiz finansowych, technicznych czy organizacyjnych ale w końcowym efekcie nie tylko dochodzić do
ustępstw i porozumienia ale i ponosić
też całkowitą odpowiedzialność za to co się stanie lub stać może.
Właśnie o tym ostatnim niektórzy albo nie wiedzą, albo wiedzieć nie chcą! Dopiero jak dochodzi do ich świadomości, że właśnie jest tak a nie inaczej to wychodzi z nich przysłowiowe powietrze. Ale są też i niezłomni, którzy i tak bez względu na brak argumentów nie odpuszczą w myśl zasady NIE bo NIE!
No ale na tym też między innymi polega demokracja.
Natomiast jak się to dalej potoczy, oto jest pytanie!
Na
bazie powyższego mojego spojrzenia zamierzam "popatrzeć dalej". Inaczej
mówiąc po pewnym już czasie przeszłym niejako to spojrzenie zweryfikować.
Więc jak tylko będę miał trochę luzu to napiszę.