środa, 11 grudnia 2013

Slonsko godka....



Na początek zaczniemy ślaską rymowanką:
.....”Nie mom chynci do godanio
a tym bardzi do pisanio.
Beztoż innym sie wysłuża
ale to tyż  ślonsko muza!”.....

Chciałbym zatem przepisać ze starych kartek humorystyczny skecz pt. „Jak śledzie”,
który około 25  lat temu podyktował mi świętej pamięci p.JERZY GOLIK, mój drugi dziadek (oficjalny a nie przyszywany), człowiek złota rączka, muzyk i bajarz. Wygłaszał go zresztą na każdym rodzinnym czy innym spotkaniu ku uciesze go słuchających.
Niektóre wyrazy chociaż dla mnie zrozumiałe na dzień dzisiejszy wydają się być dziwne i śmiesznie brzmiące jak n.p. : .sebuwacz, tintopfh, fela, pampoń, kuraż, naforantowany i.t.d.
Do tego dochodzą jeszcze tzw.”ausdruki” oraz czysto niemieckie i polskie słowa.
 Tak się kiedyś jednak  tutaj w Rudzie Śląskiej mówiło a raczej  godało !


                        "JAK ŚLEDZIE"

           Posłuchajcie szanowni goście i słuchacze,
           jak żaba przez sebuwacze
           do tej wody skacze.
           Ona nie potrzebuje liny ani drabiny,
           ona skoczy sama do tej gliny.
           A siedym dwadziestego października
           szła berkmońsko polityka.
           We cechowni, na kanapie,
           o kartoflach i tintopfhie.

           Strach ma wielkie oczy,
           Każdy do cechowni kroczy.
           Na ramionach fele, świedry,
           cisną jak wojacy na manewry.
           Górnik ŻYMŁA miał kuraża
           wyskoczył na stół i powiada:
           Bracia Górnicy !
           Bieda aże kwiczy,
           Zima na karku, a tu ani z Poznania
           ani z folwarku.
           Betriebsratte po targach lotajom
           i wieprzki łoglondajom.
           A my co tu momy ?
           Jak my wyglondomy ?
           Weźmy na przykład pamponia z tego dwora
           jak łon jest naforantowany kartoflami !?


           Brawo, brawo wszyscy wrzeszczą,
           Świedry brzęczą,  fele trzeszczą.
           Automat się trzęsie a węgiel idzie w kęsie.
           Nawet lampy pod szybem pogasły.

           Betriebsratt aż stwordł ze strachu.
           Wskoczył też na stół i powiada:
           Nieprawda! - co górnik ŻYMŁA powiada,
           Kartofle miały przyjść aus POUSSEN
           aber nehmen die Francoussen
           die eissenbahnkasten mit kriegsmaterial
           belasten haben.
           Beztoż karofle nie mogli stamtąd prziść.
           Karofle mieli prziść aus GLAUWITZ,
           ale ja o tym nie wiem nic !
           Ja byłem sam u pana direktora i mówił mu :
           Geben Sie jeder hundert ein Sack.
           Machen alles auf wykopki
           Tak powiedziałem dyrektorowi z Klekotki.

           Brawo, brawo wszyscy wrzeszczą,
           Świedry brzęczą,  fele trzeszczą.
           Automat się trzęsie a węgiel idzie w kęsie.
           Nawet lampy pod szybem pogasły.

           I wstał tez nasz dyrektor "generlich" i powiada:
           Ha,ha,ha
           Ist das aber gefahrlich
           Gewinnen gut genossen.
           Das hat WITEK PLUTA geschissen.

           No to zawieramy zebranie, naszym hasłem :
           Gluck auf
           Maszyna, klamory, świeder i szlauch.

A tak dla informacji to zdjęcie przedstawia drogę dojściową i dojazdową do kop.Walenty-Wawel.Po prawej stronie widoczny nieistniejący już szyb Walenty .Patrząc na to zdjęcie od razu przypomina się tekst piosenki pt."Dymią kominy Ślaska,wali stalowy młot....."

Brak komentarzy: